Dwójka, może nie tak cudowna jak na innych blogach ale jest. Tutaj poznacie historię znajomości Mario i Julki. Może nie najlepsza i strasznie dziwna ale nic. Wyobraźni nie zatrzymasz. W tym rozdziale pojawia sie kolejna postać, mianowicie Natalia, która może pżóniej wiele znaczyć. Ale to wszystko przed nami. :)
Jest jeszcze Ewa, Benni i inni chłopcy, ale oni tylko epizodycznie się pojawiają. (Benek dla Blanci, żeby się nie denerwowała na Mario ;* )
Mam nadzieję, że się wam spodoba no i do kolejnego miśki! ;*
PS: Proszę o komentarze, jeśli przeczytaliście bo chcę wiedzieć kto czyta (oprócz Iri, która zawsze pisze <3 ). Z góry dziękuję :)
Jest jeszcze Ewa, Benni i inni chłopcy, ale oni tylko epizodycznie się pojawiają. (Benek dla Blanci, żeby się nie denerwowała na Mario ;* )
Mam nadzieję, że się wam spodoba no i do kolejnego miśki! ;*
PS: Proszę o komentarze, jeśli przeczytaliście bo chcę wiedzieć kto czyta (oprócz Iri, która zawsze pisze <3 ). Z góry dziękuję :)
_____________________
Kawiarnia na rogu najbardziej ruchliwej ulicy w mieście.
Dwie przyjaciółki siedzą w kącie pomieszczenia i piją kawę. Nie widziały się od
czasu przeprowadzki Julii. Stęskniły się za sobą, za plotkami i wszystkim, co
je połączyło. Natalia postanowiła odwiedzić swoją bratnią duszę po pół rocznej
rozłące. Brakowało jej Julki. Mimo tego,
co przeszły, kochała ją strasznie. Ale wiedziała, że nie może z tym nic zrobić.
Może jedynie dzwonić i czekać na
odwiedziny jednej, bądź drugiej strony.
- Jeeju, jak ja Cię dawno nie widziałam. Opowiadaj, co u
Ciebie? Jak życie? Przyzwyczaiłaś się już do mieszkania tylko z mamą? Jakich
masz znajomych? Lepsi od nas? Kim był ten chłopak? Jak szkoła? Kurczę, mam tyle
pytań, no mów. – Natalia nie mogła skończyć mówić, tak wiele chciała się
dowiedzieć od przyjaciółki, że nie wiedziała od czego zacząć.
- Spokojnie, Natala, przecież wiesz, że Ci opowiem. Tylko nie wszystko na raz. Musisz uzbroić się w cierpliwość. Co chcesz wiedzieć na początku?
- Mama. Jak tam sytuacja? Radzicie sobie?
- No tak, czemu miły byśmy sobie nie radzić. Ogarnęłyśmy wszystko razem i żyjemy. A ja chyba zrozumiałam to, że to była dobra decyzja. Bo inaczej, do dziś były byśmy na dnie.
- To strasznie się cieszę, a co z tatą?
- Tatą? Tata próbuje przekonać mamę do zmiany decyzji, ale my wiemy, że to tak zostanie. Bo za dużo rzeczy się stało. A ja staram się jeździć do niego przynajmniej raz w miesiącu, więc odwiedzam go.
- Jesteś u taty i nic mi nie mówisz? Taka przyjaciółka.- mówiła Natalia, śmiejąc się
-Weź, wiesz, że gdybym miała czas to dała bym Ci znać. Tam jestem taka roztrzepana i nieogarnięta, że trudno mnie złapać.
- Wiem, rozumiem. Jak zwykle zakręcona. A jak szkoła, znajomi?
- Nawet nie wiesz jak mi się udało. Mam wspaniałą klasę, wiele osób z niej stało się dla mnie bardzo ważne i to dzięki nim czuję, że żyję. Tak prawdziwie. No i jeszcze Mario.
- Mario? To ten chłopak, który Cię przywiózł? Jesteście razem?
- Tak, od pół roku. On jest wspaniały. Taki kochany i czuły. Do tego spontaniczny. Ale też potrafi pokazać pazury. Jest uosobieniem tego czego potrzebuję. Czuły chłopiec z drugim, niegrzecznym obliczem. I w sumie nie wiem, czy ja zasługuję na takiego kogoś.
- Jula, zasługujesz, bo sama jesteś wspaniała. A jak to się stało, że się poznaliście?
- Śmieszna historia, powiem Ci. No więc tak.
4 miesiące temu, razem z Ewą, koleżanką z mojej klasy postanowiłyśmy się oderwać od wszystkiego i iść na imprezę. Okazja była, bo Ewka ma super świetnych rodziców a mojej mamy jak zwykle w weekend nie było, bo szkolenia. Poszłyśmy czegoś poszukać. No ale nasze ukochane miasto jest takie, że nic nigdzie się nie działo. Zadzwoniłyśmy do jej brata. A że on ma 25 lat no to inteligentny zabrał nas same nie wiemy gdzie, no ale nic, obiecał, że nas odbierze to tyle nam wystarczyło. Po chaosie panującym przy wejściu, zorientowałyśmy się, że to jakiś bardzo dobry klub. No ale co, chciałyśmy się naprawdę oderwać od wszystkiego więc lepiej dla nas. Weszłyśmy pewnym krokiem, obydwie w świetnych sukienkach i szpilkach i oniemiałyśmy. W klubie było nie wiem ilu piłkarzy. Tych prawdziwych, nie takich okolicznych. PRAWDZIWYCH i ZNANYCH! To nic, że byli z Bundesligi, którą się wcale tak bardzo nie interesuję, ale to byli PIŁKARZE! Umarłam normalnie i nie mogłam się ruszyć. Chciałam iść tam i z nimi pogadać, a z drugiej strony uciekać. I nie wiedziałam jakim cudem Alek nas tu przywiózł. No dopiero po chwili, jak ochłonęłam trochę to zorientowałam się, że gra on w klubie, który przez ostatni miesiąc trenował z klubami z Niemiec. A my z nimi jeździłyśmy jako bidonowe, haha. No tak, teraz wszystko jasne. Dobrze wiedział jak kocham piłkę, idiota. Dobra. Teraz dopiero zaczęło się ciekawie…
- Spokojnie, Natala, przecież wiesz, że Ci opowiem. Tylko nie wszystko na raz. Musisz uzbroić się w cierpliwość. Co chcesz wiedzieć na początku?
- Mama. Jak tam sytuacja? Radzicie sobie?
- No tak, czemu miły byśmy sobie nie radzić. Ogarnęłyśmy wszystko razem i żyjemy. A ja chyba zrozumiałam to, że to była dobra decyzja. Bo inaczej, do dziś były byśmy na dnie.
- To strasznie się cieszę, a co z tatą?
- Tatą? Tata próbuje przekonać mamę do zmiany decyzji, ale my wiemy, że to tak zostanie. Bo za dużo rzeczy się stało. A ja staram się jeździć do niego przynajmniej raz w miesiącu, więc odwiedzam go.
- Jesteś u taty i nic mi nie mówisz? Taka przyjaciółka.- mówiła Natalia, śmiejąc się
-Weź, wiesz, że gdybym miała czas to dała bym Ci znać. Tam jestem taka roztrzepana i nieogarnięta, że trudno mnie złapać.
- Wiem, rozumiem. Jak zwykle zakręcona. A jak szkoła, znajomi?
- Nawet nie wiesz jak mi się udało. Mam wspaniałą klasę, wiele osób z niej stało się dla mnie bardzo ważne i to dzięki nim czuję, że żyję. Tak prawdziwie. No i jeszcze Mario.
- Mario? To ten chłopak, który Cię przywiózł? Jesteście razem?
- Tak, od pół roku. On jest wspaniały. Taki kochany i czuły. Do tego spontaniczny. Ale też potrafi pokazać pazury. Jest uosobieniem tego czego potrzebuję. Czuły chłopiec z drugim, niegrzecznym obliczem. I w sumie nie wiem, czy ja zasługuję na takiego kogoś.
- Jula, zasługujesz, bo sama jesteś wspaniała. A jak to się stało, że się poznaliście?
- Śmieszna historia, powiem Ci. No więc tak.
4 miesiące temu, razem z Ewą, koleżanką z mojej klasy postanowiłyśmy się oderwać od wszystkiego i iść na imprezę. Okazja była, bo Ewka ma super świetnych rodziców a mojej mamy jak zwykle w weekend nie było, bo szkolenia. Poszłyśmy czegoś poszukać. No ale nasze ukochane miasto jest takie, że nic nigdzie się nie działo. Zadzwoniłyśmy do jej brata. A że on ma 25 lat no to inteligentny zabrał nas same nie wiemy gdzie, no ale nic, obiecał, że nas odbierze to tyle nam wystarczyło. Po chaosie panującym przy wejściu, zorientowałyśmy się, że to jakiś bardzo dobry klub. No ale co, chciałyśmy się naprawdę oderwać od wszystkiego więc lepiej dla nas. Weszłyśmy pewnym krokiem, obydwie w świetnych sukienkach i szpilkach i oniemiałyśmy. W klubie było nie wiem ilu piłkarzy. Tych prawdziwych, nie takich okolicznych. PRAWDZIWYCH i ZNANYCH! To nic, że byli z Bundesligi, którą się wcale tak bardzo nie interesuję, ale to byli PIŁKARZE! Umarłam normalnie i nie mogłam się ruszyć. Chciałam iść tam i z nimi pogadać, a z drugiej strony uciekać. I nie wiedziałam jakim cudem Alek nas tu przywiózł. No dopiero po chwili, jak ochłonęłam trochę to zorientowałam się, że gra on w klubie, który przez ostatni miesiąc trenował z klubami z Niemiec. A my z nimi jeździłyśmy jako bidonowe, haha. No tak, teraz wszystko jasne. Dobrze wiedział jak kocham piłkę, idiota. Dobra. Teraz dopiero zaczęło się ciekawie…
Patrząc na tych wszystkich ludzi, powiedziałam Ewie, żebyśmy
szły do toalety, bo muszę zobaczyć jak wyglądam. No ale ona już została omotana
przez Benedikta Howedesa, jak większość lasek ale nie ja. Co one w nim widzą? Nie
wiem. Dobra, czasem jest zabójczy no ale to czasem. Najważniejsze, że mnie nie
rusza. Cieszą się z tego, nawet bardzo. Nie ulegam jego ‘urokowi’ jak to
niektóre mówią. Mam innych piłkarzy w mojej głowie. Niewielu z Niemiec, ale też
są. Nie ważne. Patrząc, na Ewkę postanowiłam iść sama. Weszłam do damskiej
toalety i odetchnęłam z ulgą. Nikogo nie było i mogłam się uspokoić. Wyjęłam z
mojej torebki puder oraz tusz do rzęs i poprawiłam makijaż. Nie było najgorzej,
jakoś wyglądałam. Usiadłam obok umywalki by przemyśleć to co się dzieje. Nie
wierzyłam, że jestem w takim miejscu. „Chyba tutaj zostanę bo tam umrę”
pomyślałam. Ale nie wiedziałam, że to dopiero początek. Kiedy tak siedziałam zwinięta w kulkę, ciągle
myśląc o tym co się dzieje, drzwi się otworzyły i wszedł ON. Wiedziałam kim był
i kochałam go od dawna. Piękny, niewinny, wspaniały i taki dość zmieszany moim
widokiem Goetze.
- Yyy, chyba nie te drzwi- powiedział- ale może dobrze, że się tu znalazłem. Coś się stało?
- Nie, nie po prostu jestem zaskoczona swoją obecności tutaj. Zupełnie tu nie pasuję.- powiedziałam i z moich oczu popłynęła mała łza.
- Mała, nie płacz. Jak to nie pasujesz? Jesteś śliczną dziewczyną a my jesteśmy niezłymi chłopakami- roześmiał się Mario- I mówię to naprawdę, nie tylko po to, żeby Cię pocieszyć. Widziałem Cię przy wejściu z koleżanką, a później zniknęłaś. Pomyślałem, że pewnie tutaj Cię znajdę. – uśmiechnął się do mnie szeroko.
- Nie wiem co mam powiedzieć. Wiem kim jesteś, uwielbiam Cię, jesteś niesamowitym piłkarzem. A ja? Zwykła dziewczyna, która nie wiem jakim cudem znalazła się w takim klubie i jeszcze rozmawia z kimś takim. Zabijcie mnie albo powiedzcie, że to sen, bo nie wierzę.
- A teraz uwierzysz?- Mario podszedł do mnie, ujął delikatnie moją twarz, otarł kciukiem łzy z moich policzków i pocałował mnie. Nie spodziewałam się tego. Wszystkiego innego, ale nie tego. Zdrętwiałam, ale po kilku sekundach to zrozumiałam i poddałam się mu. Ten pocałunek był pierwszym, tak namiętnym i wspaniałym w moim życiu. Wtedy myślałam, że ostatnim. Wtedy byłam tego pewna. Nie wiedziałam co będzie dalej. Po chwili cofnął się i popatrzył w moje oczy. – Wierzysz teraz, że jesteś wspaniała i niesamowita, i że nadajesz się tutaj?
- Może tak ale tylko z Tobą, sama nic nie znaczę - przytuliłam się do niego a on ścisnął mnie tak mocno, że ledwo mogłam oddychać. Czułam jego oddech na szyi a razem z tym czułam się bezpiecznie. Mimo, że znałam go kilka minut, wiele o nim wiedziałam i zawsze sądziłam, że jest dokładnie taki. Taki jak wtedy.
Później cała impreza minęła, oczywiście Mario nie chciał mnie nigdzie puścić samej, poznał mnie z kilkoma swoimi kolegami z drużyny, której i tak nie cierpię mimo tego, że są straszliwie mili. Ewka szalała sobie na parkiecie więc trudno było ją złapać. W momencie, gdy byłam koło niej powiedziałam, żeby się nie martwiła ja jakoś dostanę się do domu. Koło godziny 2 w klubie było o wiele mniej ludzi, niż na początku. Wtedy Mario postanowił zabrać mnie stamtąd. No nic, ufałam mu no to pojechałam z nim i myślałam, że ten wieczór lepszy być nie może. A był. Zabrał mnie do swojego mieszkania, gdzie na balkonie przygotowana była kolacja. Nie wiedziałam jak i kiedy to zrobił ale czułam się cudownie. Znał mnie tak krótko a tyle robił. To było niesamowite. Kiedy tak siedzieliśmy na balkonie, powiedział mi, że zauważył mnie na treningu i wtedy już chciał mnie poznać. Ale nie udało się i zgadał się z Aleksem żeby nas przywiózł. I wtedy ten spisek wyszedł na jaw. Chciałam ich za to zabić, a z drugiej strony byłam szczęśliwa. Pierwszy raz ktoś się starał o mnie. To miłe uczucie. Reszta wieczoru była bardzo przyjemna i urocza. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam, wiem tylko, że z nim. To był wspaniały dzień i na pewno go nie zapomnę. No a potem tak wyszło, że Mario poznał mamę, ona go strasznie polubiła i można powiedzieć, że mieszka z nami bo jest u mnie 5 dni w tygodniu oczywiście z nocami. No i tyle.
Taka nasza mała historia :)
- Yyy, chyba nie te drzwi- powiedział- ale może dobrze, że się tu znalazłem. Coś się stało?
- Nie, nie po prostu jestem zaskoczona swoją obecności tutaj. Zupełnie tu nie pasuję.- powiedziałam i z moich oczu popłynęła mała łza.
- Mała, nie płacz. Jak to nie pasujesz? Jesteś śliczną dziewczyną a my jesteśmy niezłymi chłopakami- roześmiał się Mario- I mówię to naprawdę, nie tylko po to, żeby Cię pocieszyć. Widziałem Cię przy wejściu z koleżanką, a później zniknęłaś. Pomyślałem, że pewnie tutaj Cię znajdę. – uśmiechnął się do mnie szeroko.
- Nie wiem co mam powiedzieć. Wiem kim jesteś, uwielbiam Cię, jesteś niesamowitym piłkarzem. A ja? Zwykła dziewczyna, która nie wiem jakim cudem znalazła się w takim klubie i jeszcze rozmawia z kimś takim. Zabijcie mnie albo powiedzcie, że to sen, bo nie wierzę.
- A teraz uwierzysz?- Mario podszedł do mnie, ujął delikatnie moją twarz, otarł kciukiem łzy z moich policzków i pocałował mnie. Nie spodziewałam się tego. Wszystkiego innego, ale nie tego. Zdrętwiałam, ale po kilku sekundach to zrozumiałam i poddałam się mu. Ten pocałunek był pierwszym, tak namiętnym i wspaniałym w moim życiu. Wtedy myślałam, że ostatnim. Wtedy byłam tego pewna. Nie wiedziałam co będzie dalej. Po chwili cofnął się i popatrzył w moje oczy. – Wierzysz teraz, że jesteś wspaniała i niesamowita, i że nadajesz się tutaj?
- Może tak ale tylko z Tobą, sama nic nie znaczę - przytuliłam się do niego a on ścisnął mnie tak mocno, że ledwo mogłam oddychać. Czułam jego oddech na szyi a razem z tym czułam się bezpiecznie. Mimo, że znałam go kilka minut, wiele o nim wiedziałam i zawsze sądziłam, że jest dokładnie taki. Taki jak wtedy.
Później cała impreza minęła, oczywiście Mario nie chciał mnie nigdzie puścić samej, poznał mnie z kilkoma swoimi kolegami z drużyny, której i tak nie cierpię mimo tego, że są straszliwie mili. Ewka szalała sobie na parkiecie więc trudno było ją złapać. W momencie, gdy byłam koło niej powiedziałam, żeby się nie martwiła ja jakoś dostanę się do domu. Koło godziny 2 w klubie było o wiele mniej ludzi, niż na początku. Wtedy Mario postanowił zabrać mnie stamtąd. No nic, ufałam mu no to pojechałam z nim i myślałam, że ten wieczór lepszy być nie może. A był. Zabrał mnie do swojego mieszkania, gdzie na balkonie przygotowana była kolacja. Nie wiedziałam jak i kiedy to zrobił ale czułam się cudownie. Znał mnie tak krótko a tyle robił. To było niesamowite. Kiedy tak siedzieliśmy na balkonie, powiedział mi, że zauważył mnie na treningu i wtedy już chciał mnie poznać. Ale nie udało się i zgadał się z Aleksem żeby nas przywiózł. I wtedy ten spisek wyszedł na jaw. Chciałam ich za to zabić, a z drugiej strony byłam szczęśliwa. Pierwszy raz ktoś się starał o mnie. To miłe uczucie. Reszta wieczoru była bardzo przyjemna i urocza. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam, wiem tylko, że z nim. To był wspaniały dzień i na pewno go nie zapomnę. No a potem tak wyszło, że Mario poznał mamę, ona go strasznie polubiła i można powiedzieć, że mieszka z nami bo jest u mnie 5 dni w tygodniu oczywiście z nocami. No i tyle.
Taka nasza mała historia :)
- Jejku, jakie to piękne jest. Nie wiesz jak bardzo Ci
zazdroszczę. – powiedziała Natalia, gdy skończyłam opowiadać- szczęściara z
Ciebie.
- Tak, teraz mi to mówisz, ale to, że jesteś z Maćkiem od 3 lat to nie jest szczęście? Weź się już nie pogrążaj- powiedziałam do niej z uśmiechem.
- Dobra, dobra. Najważniejsze, żeby było wspaniale, a widzę że jest. Nawet nie wiesz jak się cieszę- przyjaciółka przytuliła mnie- to co, teraz idziemy zaszaleć?
- Chodźmy- zapłaciłyśmy i ruszyłyśmy w stronę Galerii Handlowej. Później cały dzień minął bardzo szybko, Natalia musiała wracać a ja cieszyłam się z tego spotkania. No i przypomniałam sobie wszystko z tamtej nocy na nowo.
- Tak, teraz mi to mówisz, ale to, że jesteś z Maćkiem od 3 lat to nie jest szczęście? Weź się już nie pogrążaj- powiedziałam do niej z uśmiechem.
- Dobra, dobra. Najważniejsze, żeby było wspaniale, a widzę że jest. Nawet nie wiesz jak się cieszę- przyjaciółka przytuliła mnie- to co, teraz idziemy zaszaleć?
- Chodźmy- zapłaciłyśmy i ruszyłyśmy w stronę Galerii Handlowej. Później cały dzień minął bardzo szybko, Natalia musiała wracać a ja cieszyłam się z tego spotkania. No i przypomniałam sobie wszystko z tamtej nocy na nowo.
Ojeju <3 Jak słodko! Pisz już następny, głuptasie, bo czekam! :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam wszystkich do siebie: http://footballzyciem.blogspot.com/
lovciam frajerko !! <3
OdpowiedzUsuńGenialny <33 Natalia to takie piękne imię nie sądzisz :]]
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne :**
wiesz, że tylko ze względu na to kto piszę lubię te opowiadania:)
OdpowiedzUsuńJestem zazdrosna o Benniego... :D Czekam na kolejne części :*
OdpowiedzUsuń23 year-old Budget/Accounting Analyst I Hedwig Doppler, hailing from Brentwood Bay enjoys watching movies like "Christmas Toy, The" and Scrapbooking. Took a trip to Gusuku Sites and Related Properties of the Kingdom of Ryukyu and drives a Ferrari 375 MM Spider. czytaj wiecej
OdpowiedzUsuń