środa, 8 stycznia 2014

Dziewiąta.

Ostatni, oby dobry. Zapraszam :)
_________________________________________________________

Mijały kolejne miesiące w Madrycie. Coraz częściej spędzałam czas tylko z Jose, bo Adan poświęcał prawie każdą wolną chwilę ze swoją dziewczyną. Ale nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie. Każda chwila z Chudym była niesamowita a my coraz bardziej wyglądaliśmy jak para. Często się przytulaliśmy, chodziliśmy trzymając się za ręce. Jednak nie było tego nic większego. A przynajmniej o tym nie mówiliśmy. Od początku naszej znajomości wiedziałam, że jest kimś z kim chcę spędzać czas, kto jest w stanie wypełnić pustkę. Wyleczyć mnie z tego co zrobił mi Mario. Ale nie wiedziałam jak o mnie traktuje. Dlatego też nie zaczynałam tego tematu, po prostu cieszyłam się każdym wspólnym momentem.

Był ciepły wrześniowy wieczór. Chodziłam po parku niedaleko mojego mieszkania i myślałam o tym jak wszystko się zmieniło. Koniec związku, nagły wyjazd, przeprowadzka w nowe miejsce, poznanie tylu wspaniałych ludzi i praca marzeń. Czego chcieć więcej? Czułam się tu najlepiej na świecie. Brakowało mi tylko jednego do ogólnie pojmowanej 'pełni szczęścia'. Tylko jednej, a jednak tak ważnej osoby. Ludzie powiedzieliby, że przecież mam tego kogoś i jest do Jose. Dla mnie tak, ale czy dla niego? Z moich myśli wyrwał mnie telefon.
- Cześć Chudzielcu - powiedziałam do telefonu uśmiechając się
- Gdzie jesteś? Bo ja skończyłem trening i możemy coś ciekawego wymyślić na dzisiejszy wieczór, co myślisz? - zapytał
- No coś wymyślić można, jestem w parku, byłam się przejść.
- Niemożliwe, że sama wyszłaś tak po prostu- zaczął się śmiać.
- A jednak, czasem potrafię zaskoczyć. Gdzie i jak się umawiamy głupku? - zaśmiałam się do telefonu.
- Jestem u Ciebie za 10 minut, potem będziemy myśleć. Do zobaczenia - powiedział i rozłączył się.
Od razu ruszyłam do mieszkania. Musiałam się trochę ogarnąć, bo nie wyglądałam tak jakbym chciała. Ale to chyba normalne zjawisko u dziewczyn. Stałam właśnie przed szafą w leginsach i staniku kiedy poczułam się jakoś dziwnie.
- Uhuhu, co ja widzę, typowa kobieta przed szafą - powiedział stojący w drzwiach Jose.
- Co Ty tu robisz? - spytałam spanikowana łapiąc i zarzucając na siebie pierwszą z brzegu koszulkę.
- Hmm, miałem przyjechać to jestem, ktoś tu chyba ma słabą pamięć.
- Nie o to mi chodziło, raczej o to jakim cudem stoisz teraz tutaj a nie przed drzwiami czekając aż Cię wpuszczę.
- Drzwi były otwarte to wszedłem. A tu gdzie teraz stoję to zaprowadziła mnie chyba męska intuicja- zaczął się śmiać.
- Żeby Cię ona kiedyś nie zawiodła - odparłam podchodząc do niego i przytulając - Co tam słychać?
- Nic ciekawego, Trening jak zawsze przyjemnie ale męcząco. Ale to dobrze, chociaż się nie obijamy. - mówił gdy szliśmy w stronę kanapy by na niej usiąść.- a Ty co dzisiaj robiłaś?
- Rano byłam w klubie, posiedziałam chwilę i powypełniałam jakieś papiery, koło 14 byłam już w domu, ogarnęłam bałagan, poleżałam aż w końcu zaczęła mnie męczyć taka bezczynność i samotność więc wyszłam na spacer.- uśmiechnęłam się i rozsiadłam na kanapie
- Ale już dzisiaj się nie ponudzisz, to mogę Ci zagwarantować- powiedział i w tym samym momencie zaczął mnie łaskotać. Próbowałam się wydostać ale miał więcej siły, a niby taki niepozorny. Śmialiśmy się niesamowicie głośno kiedy nagle spadliśmy z kanapy. Leżałam na podłodze dalej się śmiejąc, a Jose opierał się rękami nade mną. Między nami było może z 10 cm odległości. Wtedy stało się to czego brakowało. Pocałował mnie. Na początku niepewnie, ale kiedy odwzajemniłam poczułam, że się lekko uśmiecha. Złapał mnie, żeby podnieść i siadając znowu na kanapie posadził sobie na kolanach. Odsunął się lekko i popatrzył w moje oczy. Uśmiechnęłam się.
- No takiego obrotu spraw to się nie spodziewałam - zaśmiałam się patrząc na niego.
- Tak źle? - zapytał momentalnie smutniejąc.
- Ale czy ja to powiedziałam? - podniosłam jego głowę by na mnie popatrzył - Teraz czuję się najlepiej na świecie, a to tylko Twoja zasługa. -uśmiechnęłam się.
- Czyli mówisz, że najlepiej na świecie? To dopiero początek, bo mam plan by wszystko co będzie było najwspanialsze dla Ciebie. Kocham Cię mała - znowu jego usta spotkały się z moimi. Tym razem pewniej, śmielej. Byłam szczęśliwa. W końcu wiedziałam co czuje i nic więcej nie było mi potrzeba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz